Czy Microsoft Edge może dogonić i realnie zagrozić Google Chrome dzięki nowemu cyklowi aktualizacji dla użytkowników?
Gdy spojrzymy na dane mówiące o popularności danej przeglądarki na świecie, to nie da się ukryć, że dominuje tutaj Google Chrome. Zależnie od źródła około 70% użytkowników deskopów i 62% użytkowników mobilnych korzysta z Chrome. To bardzo duży udział w rynku, ale nie ma się też co dziwić – w końcu Google Chrome jest instalowany na wszystkich urządzeniach z Androidem, a wersja deskopowa działa zazwyczaj najpłynniej spośród wszystkich dostępnych na rynku przeglądarek. Teraz jednak Microsoft Edge chce gonić Chrome i planuje wprowadzić nowy cykl aktualizacji dla swojego produktu – o co chodzi i co to oznacza dla użytkowników?
Aktualny cykl aktualizacji dla Microsoft Edge zakłada wprowadzanie poprawek co mniej więcej 6 tygodni. Google jakiś czas temu ogłosiło, że planuje wprowadzić 4-tygodniowy cykl aktualizacji na jesień tego roku, więc Microsoft nie chcąc pozostawać w tyle postanowił również zaktualizować swój plan aktualizacji. Częstotliwość aktualizacji ma się zwiększyć od września 2021, czyli od momentu wprowadzenia na rynek Microsoft Edge 94. Warto dodać, że wprowadzono również opcję Extended Stable, która jest dedykowana dla klientów korporacyjnych, a aktualizacje są co 8 tygodni z wyjątkiem tych poprawiających bezpieczeństwo.
Pytanie tylko czy zwiększenie częstotliwości aktualizacji w przypadku przeglądarki Edge faktycznie będzie miało dobry wpływ na odbiór przez użytkowników? Teoretycznie oprócz Google Chrome i Microsoft Edge taki cykl aktualizacji ma również Mozilla Firefox, więc prawdopodobnie jest to globalny trend, z którym pójdą również inne, mniejsze przeglądarki. Mamy nadzieję, że pojawiające się usprawnienia faktycznie będą miały wymierny efekt w działaniu i będzie to opłacalne dla użytkowników. Chociaż czy jest szansa, aby odwrócić aktualny udział w rynku i zagrozić pozycji lidera? Raczej nie, przynajmniej w najbliższym okresie czasu, jednak długofalowo może dojść do osłabienia lidera, jeśli konkurencja będzie wprowadzać poprawki z odpowiednią skutecznością.
Foto. materiały prasowe twórcy