Począwszy od fikcji i romansów, firma z Cupertino wprowadza audiobooki z „narracją AI”. Apple twierdzi, że ta funkcja „sprawia, że tworzenie audiobooków jest bardziej dostępne dla wszystkich”.
Książki audio, których narracją jest sztuczna inteligencja zamieniająca tekst na mowę, są teraz dostępne za pośrednictwem usługi Apple Books. Taki ruch może mieć potencjalnie ogromne konsekwencje dla branży audiobooków, wartej wiele miliardów dolarów. Apple opisuje nową funkcję „cyfrowej narracji” na swojej stronie internetowej jako „tworzenie audiobooków bardziej dostępnych dla wszystkich”. Cel ma być osiągany poprzez zmniejszenie „kosztów i złożoności” ich tworzenia dla autorów i wydawców.
Czy czeka nas wysyp AI-audiobooków od Apple Books?
Ta funkcja stanowi dużą zmianę w stosunku do obecnego modelu audiobooków. Standardowo to autorzy często opowiadają własne książki w procesie, który może zająć tygodnie i kosztować wydawców tysiące. Narracja cyfrowa może potencjalnie pozwolić mniejszym wydawcom i autorom na wydanie audiobooka po znacznie niższych kosztach.
Witryna Apple mówi, że ta funkcja jest początkowo dostępna tylko dla romansów i książek fabularnych. Wśród cyfrowych narratorów dostępne są dwa głosy: Madison i Jackson. Dwa kolejne, Helena i Mitchell, mają wkrótce trafić do książek non-fiction. Usługa jest obecnie dostępna tylko w języku angielskim. Co więcej, Apple jest dziwnie specyficzne, jeśli chodzi o gatunki książek, z którymi mogą sobie poradzić jego cyfrowi narratorzy. „Główną kategorią musi być romans lub beletrystyka (literatura, historia i beletrystyka kobieca się kwalifikują; tajemnice i thrillery oraz science fiction i fantasy nie są obecnie obsługiwane)” – czytamy na stronie internetowej.
Jeśli wyszukamy „Narrację AI” w aplikacji Apple Books, znajdziemy serię romansów z małą adnotacją, że są „Czytane przez Apple Books”. Wyświetlona informacja zawiera również konkretne imię użytego sztucznego narratora.
Cyfrowa narracja jako nowy standard?
„To jest audiobook Apple Books z narracją cyfrowego głosu opartego na ludzkim narratorze”. Dokładnie taki komunikat czytamy w opisie każdego z audiobooków, który korzysta z usługi cyfrowej narracji firmy. Oferty zawierają kombinację bezpłatnych i płatnych audiobooków, a sztuczne głosy brzmią mniej więcej tak dobrze, jak można się spodziewać. Są doskonale zrozumiałe, ale z niewątpliwie sztuczną nutą, której brakuje ciepła typowego dla gawędziarza. Być może ulegnie to poprawie wraz z rozwojem technologii głosowej AI.
Według The Guardian, który jako pierwszy poinformował o nowej funkcji, Apple zamierzał uruchomić ją w listopadzie. Wydanie zostało jednak opóźnione z nietypowego powodu. To przejęcie Twittera przez Elona Muska i zwolnienia w Meta, dominujące nagłówki wiadomości. Podobno Apple zwraca się do niezależnych wydawców o narrację ich książek, oferując pokrycie kosztów produkcji przy jednoczesnym wypłacaniu tantiem autorom. Witryna Apple mówi, że wydawcy i autorzy zachowują prawa do audiobooków i mogą wydawać inne wersje audiobooków, jeśli zechcą.
Zobacz także: Nowy iPad zastąpi komputer – Apple z nowym patentem
Apple Books robi tak, Amazon robi inaczej
Podejście Apple do cyfrowej narracji jest przeciwieństwem konkurencyjnego Amazona. Zasady Audible wyraźnie stwierdzają, że przesłane audiobooki „muszą być opowiadane przez człowieka”. Warto zauważyć, że czytnik Kindle oferował niegdyś funkcję zamiany tekstu na mowę. Amazon wycofał jednak tę opcję dziesięć lat temu po zgłoszeniu zastrzeżeń dotyczących praw autorskich.
Oprócz Amazona, także Spotify inwestuje w uczynienie audiobooków trzecim filarem swojej usługi przesyłania strumieniowego obok muzyki i podcastów. Niemniej ambicje Spotify dotyczące audiobooków trafiły na pierwsze strony gazet głównie ze względu na konflikt z zasadami Apple. Dotyczyły one płatności w aplikacji, które według Spotify „dławią konkurencję” i są „antykonkurencyjne”.
Źródło: The Verge
Comments