Choć wyciekła część kodu źródłowego Twittera, wszystko wskazuje na to, że wkrótce zobaczymy go w całej okazałości. Elon Musk podał nawet dokładną datę.
Wyciekł kod źródłowy Twittera
Choć o otwarciu kodu źródłowego platformy mówiło się już wielokrotnie, do tej pory była to zaledwie tzw. mowa-trawa. Wszystko zmieniło się kilka dni temu, gdy w popularnym serwisie GitHub pojawił się… kod źródłowy Twittera. A dokładniej: fragment kodu, opublikowany przez użytkownika o nazwie „FreeSpeechEnthusiast”. Jeszcze w piątek Twitter złożył petycję w Sądzie Okręgowym Północnej Kalifornii, prosząc GitHub o usunięcie kodu, a także o pomoc w znalezieniu sprawcy. Zgodnie z wezwaniem GitHub miałby ujawnić imiona i nazwisko, adresy, a także numery telefonów, adresy e-mail, dane profilu w mediach społecznościowych oraz adresy IP powiązane z użytkownikiem „FreeSpeechEnthusiast”.
Należący do firmy Microsoft GitHub oczywiście dość sprawnie usunął repozytorium użytkownika o nazwie „FreeSpeechEnthusiast”, zawierające zastrzeżony kod źródłowy. Co ciekawe, sam nick użytkownika wydaje się prztyczkiem w nos Elona Muska, który wielokrotnie twierdził, że jest „absolutystą wolności słowa”.
Kod zostanie opublikowany otwarcie
Cała ta sytuacja miała miejsce zaledwie kilka dni przed 31 marca. To właśnie wtedy Elon Musk, zgodnie z treścią swojego tweeta, ma rzekomo uczynić algorytm Twittera otwartym na zasadach open source.
Nie jest jasne, jak duża część kodu Twittera wyciekła na GitHub. Blog platformy GitHub dotyczący usuwania treści zgodnie z DCMA wspomniał o tym, że usunął repozytorium zawierające „zastrzeżony kod źródłowy platformy Twittera i narzędzi wewnętrznych”. Witryna hostująca kod nie podała również, czy jacyś użytkownicy mieli dostęp do repozytorium, zanim firma je usunęła.
Cóż pozostaje nam czekać do końca marca, by przekonać się, czy Elon Musk dotrzyma słowa. Jeśli nie kto wie, czy inny entuzjasta wolności słowa nie postanowi go ponownie wyręczyć na GitHubie, umieszczając tam kod źródłowy Twittera.
Źródło: TechCrunch