Funkcja kolejkowania filmów jest dostępna na komputerach od kilku lat. Teraz YouTube testuje to rozwiązanie na systemach iOS oraz Android. Czy nowa funkcja okaże się przydatna?
Dzisiaj zasięg YouTube’a jest ogromny. Codziennie w Polsce korzysta z niego około 25 mln osób, co sprawia, że to jedna z najpopularniejszych platform, na której Polacy spędzają czas. Funkcja YouTube Premium dostępna jest od 2019 roku i choć pierwotnie wiele osób pochodziło do niej sceptycznie, tak dzisiaj bite są kolejne rekordy popularności, bo coraz więcej użytkowników docenia możliwość oglądania treści bez reklam. Funkcja Premium to również możliwość testowania nowych funkcjonalności, które dla zwykłych użytkowników pojawią się później lub wcale. Tak też jest z najnowszymi testami YouTube’a, gdzie pojawia się znane z komputerów kolejkowanie filmów.
Jak działa kolejkowanie?
Do tej pory poza użytkownikami desktopów, mogliśmy obserwować kolejkowanie treści, gdy korzystaliśmy z funkcji Chromecast oraz w aplikacji YouTube Music. Od niedawna użytkownicy YouTube Premium również dołączyli do tego grona, jednak na zasadzie testów nowej funkcjonalności. Kolejkowanie filmów działa jak nietrwała playlista, czyli dodajemy do stosu kolejne materiały, które będą pojawiały się po sobie. Aby dodać film do kolejki, po naciśnięciu trzech kropek obok miniaturki filmu, pojawia się nowy przycisk – „Odtwórz jako ostatni w kolejce”. Jeśli oglądamy film, to aplikacja doda wybrany materiał na dole kolejki, a jeśli tego nie robisz, to utworzy się nowa kolejka. Mamy również możliwość zmienienia kolejności filmów oraz ich usunięcia.
Jak uruchomić funkcję na swoim telefonie?
Użytkownicy YouTube Premium powinni otrzymać komunikat o nowej funkcjonalności, którą mogą przetestować. Jeśli tak się nie stało, to należy wejść w „Ustawienia”, następnie wybrać pole „Wypróbuj nowe funkcje” i przewinąć do „Kolejki”, a następnie dotknąć przycisku „Wypróbuj”.
Na razie nie wiadomo, czy nowa funkcjonalność będzie również dostępna dla użytkowników nieposiadających subskrypcji Premium. Wiele na to wskazuje, że nie, bo to nie pierwszy raz, kiedy YouTube udostępnia coś dla swoich użytkowników opłacających abonament.
Źródło: The Verge